Zachar Prilepin, Patologie

Nie sposob bylo nie wrocic do tej ksiazki po lekturze „Afgancow” Rodrica Braithwaita.

Wiele lat temu pewien czlowiek, ktory mieszkal w Polsce na prawach azylu politycznego powiedzial mi, ze woli teatr od wiadomosci telewizyjnych. Rozsmieszylo mnie to niemal do lez. Jak mozna porownywac rzeczy, ktore roznia sie doslownie wszystkim: funkcja, forma, trescia, czasem, miejscem, geneza… Trudno nawet wymieniac. To dodawanie jablek do gruszek, krzyzowanie konia z porzeczka, pomieszanie z poplataniem.

Dzisiaj juz mnie to tak nie smieszy. Jezeli celem jest przekazanie prawdy o jakims wydarzeniu, to teatr moze to zrobic lepiej, niz wiadomosci. Fikcja moze docierac do istoty rzeczy, rzekome „fakty” moga nas mamic, zwodzic i oglupiac.

Teraz uwazam, ze pisarz moze lepiej oddac prawde pewnych wydarzen niz historyk. Braithwaite chcial pokazac wojne od strony zolnierza. Napisal ciekawa ksiazke, zebral sporo interesujacych informacji, poddal je wyczerpujacej analizie. Przywolal sporo relacji uczestnikow i caly czas staral sie byc rzetelny. Mimo tego calego wysilku nawet na jote nie zblizyl sie do tego, co osiagnal Pirlepin.

Zachar Prilepin jest nie tylko piekielnie zdolnym pisarzem. On sam byl zolnierzem, bral udzial w wojnie w Czeczenii. I pokazuje wojne z punktu widzenia zolnierza, w jej nagiej, ohydnej i brutalnej prawdzie. Bez romantycznych ozdobnikow, bez mitologii bohaterstwa i ideologicznego belkotu. Zolnierz musi wykonac zadanie, a przede wszystkim musi- a raczej chce – przetrwac.

Instynkt przetrwania w warunkach ekstremalnego zagrozenia i totalnego chaosu okresla zolnierza, odkrywa prawde o nim. I ta prawda jest smutna, przerazajaca, brutalna. Mozna zabijac niewinnych cywilow, jesli jest chocby cien podejrzenia (a jest zawsze), mozna sie zesrac ze strachu, albo upic, ale na pewno nie prowadzi sie tych rozwazan moralnych, na ktore moga sobie pozwolic etycy w swoich gabinetach, czy na konferencjach, czy gdziekolwiek sie znajduja.

Na wojnie mozna sie czegos o sobie dowiedziec: gdzie lezy nasza sila, a gdzie slabosc (i pewnie nie tam, gdzie przypuszczalismy), ale przede wszystkim mozna zginac, mozna zostac kaleka. Mozna sie bardzo zmienic.

O tym wszystkim Prilepin opowiada ze szczeroscia, na ktora mozna sobie pozwolic tylko w powiesci. Auror jest czlowiekiem z ogromnym poczuciem humoru i dystansem do siebie – i to rowniez daje sie odczytac w tej ksiazce.

Oczywiscie nie proponuje zastapic Afgancow Patologiami. Ogladajcie wiadomosci i chodzcie to teatrow.

kawiarniaksiezyc.wordpress.com, Marzec 28, 2012