Zachar Prilepin dla Rebelya.pl: Jak tak dalej pojdzie, Rosja sie rozpadnie

Polacy powinni Putina nosic na rekach, bo on robi wszystko, zeby Rosja jako mocarstwo sie nie odrodzila. Putin nie jest imperialista. On tylko uzywa klamliwej imperialnej retoryki - mowi portalowi Rebelya.pl znany rosyjski pisarz Zachar Prilepin.

Filip Memches: Czy obecne protesty przeciw polityce wladz w Rosji zwiastuja jakas powazna zmiane?

Zachar Prilepin: O takiej zmianie jest mowic za wczesnie. Dlatego, ze przez minione dziesieciolecie znaczaca czesc spoleczenstwa nie brala aktywnego udzialu w polityce. I nagle mnostwo ludzi wyszlo na ulice Moskwy. Kazde zgromadzenie sciaga juz 150 tys. osob. Naiwnosc protestujacych polega jednak na tym, ze im sie wydaje, iz protest uliczny wystarczy do tego, zeby wladze zaczely naprawiac sytuacje. Ale rzadzaca elita jest cyniczna i madra, dlatego nic nie zrobi. Nie wprowadzi swobod politycznych, nie zweryfikuje sfalszowanego werdyktu ostatnich wyborow, nie uwolni wiezniow politycznych. Patrze wiec na to wszystko sceptycznie. Poki ludzie nie zaczna sie zachowywac agresywnie - w pozytywnym znaczeniu tego slowa - poty trwac bedzie status quo.

Zwycieza wiec dawny etos liberalnej rosyjskiej inteligencji, ktora wierzyla w pokojowa ewolucje systemu ku demokracji?

Nie. Stara rosyjska inteligencja zachowywala sie jednak aktywnie i agresywnie. Tak bylo i w XIX wieku, kiedy wylonili sie z niej narodnicy, eserowcy i wspolnoty tolstojowskie. Tak bylo tez i pozniej, w czasach sowieckich, gdy inteligencja prowadzila poldysydencki tryb zycia, i potem, na przelomie lat 80. i 90., gdy wychodzila na ulice. To, co obserwujemy teraz, nie jest protestem inteligencji, lecz nowej rosyjskiej burzuazji. Ta z kolei zawsze zdawala sobie sprawe z tego, ze w Rosji wybory sa farsa, a system spoleczny jest niesprawiedliwy, a mimo to siedziala cicho. I nagle w glowach tych, ktorzy stanowia te klase, cos przeskoczylo, i oni postanowili wyjsc na ulice.

Co sie moglo takiego stac, ze zdecydowali sie oni na protesty?

Nadzieje, jakie wiazano z Putinem i Miedwiediewem, zniknely. Na Zachodzie pokutuje przekonanie, ze Rosjanie sa agresywni i do rzeczywistosci nastawieni konfrontacyjnie. To nieprawda. Tak naprawde Rosjanie sa cierpliwi i powsciagliwi, moga duzo zniesc. Przez cala putinowska dekade cierpliwie wyczekiwali zmiany. Musze sie nawet przyznac do tego, ze i ja temu uleglem. Minelo jednak 10 lat i nic sie nie zmienilo. I w tej chwili dopiero ludzie dojrzeli, zeby zaprotestowac. Stalo sie jasne, ze Wladimir Putin nie jest ani liberalem, ani lewicowcem, ani demokrata. To finansista, czlowiek zarabiajacy pieniadze. Doprowadzil on do wladzy swoich kolegow z Petersburga, ktorzy doja kraj. Wywoza pieniadze za granice i tym samym okradaja ojczyzne.

I dopiero teraz zaczelo sie to rzucac w oczy?

Waznym czynnikiem w obecnej sytuacji jest rozwoj internetu. Postawa wladz stala sie na tyle jawna, ze nie mozna bylo dluzej tego tolerowac. Nie nalezy tez umniejszac roli Aleksieja Nawalnego, mlodego polityka, ktorego projekt obnazyl wiele korupcyjnych schematow. I oczywiscie nawet rosyjskiej burzuazji zalezy na poczuciu wlasnej godnosci. Stad protesty.

A wiec Putin po prostu rozczarowal? Przelom, ktorego w przeswiadczeniu wielu Rosjan dokonal - jak na przyklad ukrocenie wplywu oligarchow na wladze polityczna - okazal sie niewypalem?

Cos tam Putin zmienil, ale tak naprawde nie ma to znaczenia. Jesli ktos wskazuje jako jego zasluge rozprawe z oligarchami, to juz od dawna w Rosji wiadomo, ze po prostu jedni oligarchowie - tacy jak Bierezowski i Gusinski - zostali zastapieni innymi. W okresie rzadow Putina klasa oligarchow stala sie iles razy wieksza. Ludzi zyjacych na poziomie ubostwa tez przybylo. Dalej, jestesmy swiadkami demograficznej degradacji Rosji. Nasz kraj wymiera najszybciej ze wszystkich krajow europejskich. Degradacja objela rowniez przemysl, szkolnictwo, wojsko. Putin uzywa pewnej retoryki, ktora nie ma zadnego pokrycia w jego dzialaniach. On chociazby wskazuje zagrozenie ze strony Zachodu. Ale robi to tylko po to, zeby Rosjanie upatrywali w nim silnego przywodce, ktory obroni swoj kraj. Podobnie zachowuje sie na Zachodzie, gdzie jak potezny rosyjski niedzwiedz straszy tamtejsza opinie publiczna swoimi ostrymi wypowiedziami. Ale tak naprawde Putin jako menadzer wladzy jest nieefektywny. I jesli sprawy sie potocza w tym kierunku, w jakim podazaja w tej chwili, to Rosja sie rozpadnie.

Z polskiej perspektywy wyglada to inaczej. Wladimir Putin jawi sie jako polityk, ktory dazyl i dazy do odzyskania przez Rosje wplywow politycznych w krajach dawnego bloku wschodniego.

Ale o czym mowimy? Co dzis moze Rosja? Czy ma pan na mysli secesje Abchazji i Osetii Poludniowej? Czy moze kosmodrom w Bajkonurze, dzierzawiony przez Rosje od Kazachstanu, a ktory Kazachstanowi nie jest do niczego potrzebny? Tymczasem Rosja moze stracic Syberie. Na olbrzymiej przestrzeni za Uralem zmniejsza sie liczba ludnosci rosyjskiej, a zwieksza chinskiej. Jestesmy w sytuacji, w ktorej zmniejsza sie wojsko rosyjskie. Podobnie jest z rosyjska milicja, przemianowana na policje. Chroni ona zreszta nie obywateli, lecz wladze przed ich gniewem. Tak wiec ta czesc Polakow, ktora obawia sie Rosji, powinna Putina nosic na rekach, poniewaz on robi wszystko, zeby Rosja jako mocarstwo sie nie odrodzila. Putin nie jest imperialista. On tylko uzywa klamliwej imperialnej retoryki. Z tym, ze jesli jego zabraknie, to Rosja rowniez Polsce nie zagraza, poniewaz wszystkie problemy, ktore stanowily przyczyny konfliktow odeszly w przeszlosc.

Uwaza pan, ze rozbieznosci na tle historycznym czy geopolitycznym sa juz nieaktualne?

Przypuszczam, ze zarowno gra karta antyrosyjska w Polsce, jak i antypolska w Rosji, moze liczyc na coraz mniejszy oddzwiek. W spoleczenstwie rosyjskim nie ma zadnych pretensji do Polski. Jesli natomiast w Polsce 20 lat od rozpadu Zwiazku Radzieckiego wciaz przypomina sie o tym, ze ZSRR zlamal polska niepodleglosc i zniszczyl zycie kilku pokoleniom Polakow, to chyba to juz nie ma sensu. Sytuacja jest inna. Dla mnie osobiscie Polacy, obok Serbow, to najblizszy mi narod.

Pod jakim wzgledem?

To kwestia mentalnosci. W Polsce, tak jak w Rosji, mozna byc szczerym, nie ma dwulicowosci. To rozni Polakow i Rosjan od narodow Zachodu, takich chociazby jak Anglicy, Francuzi czy Wlosi. Dlatego zostawmy juz nasza wspolna historie w przeszlosci, niech ona zarosnie trawa. Przeciez tak naprawde Polacy i Rosjanie lubia sie wzajemnie za to, jacy sa, a nie za to, jakie czyny historyczne ma kazdy z narodow na swoim koncie. Mamy tu przede wszystkim fascynacje kultura, a nie ocene zbiorowych zachowan z czasow minionych.

Wierzy pan we wspolnote narodow slowianskich? Bo jesli tak, to po upadku komunizmu Polacy wybrali droge na Zachod, a Rosjanie podazaja wlasna sciezka.

To nie jest kwestia wyborow politycznych. Polacy sa po prostu bardziej podobni do Rosjan niz chociazby do Niemcow. I tego sie nie da unicestwic.

Dosc idyllicznie pan przedstawia stosunki polsko-rosyjskie. Tymczasem jest pan zwiazany z ruchem narodowo-bolszewickim. Ma on dosc wojujace oblicze i bynajmniej nie kojarzy sie z przyjaznym stosunkiem do narodow, z ktorymi Rosja - historycznie rzecz ujmujac - pozostaje w trudnych relacjach...

Partia Narodowo-Bolszewicka ma juz prawie 20 lat. Przeszla tyle zmian, ze dzis mozna ja uznac za najbardziej liberalna i demokratyczna partie Rosji. Nikt nie byl tak konsekwentny w bojach o tolerancje, prawa czlowieka czy przyjazne sasiedztwo narodow, jak my. Natomiast, kiedy na Lotwie czy w Estonii pojawiala sie antyrosyjska retoryka, wtedy udzielalismy adekwatnych odpowiedzi. Dzisiejsza sytuacja jest jednak juz inna. Moze trudno to sobie wyobrazic, ale liczba osob w dawnych baltyckich republikach radzieckich, ktore odczuwaja nostalgie za ZSRR jest wieksza niz w Kazachstanie, a wiec kraju zawsze zorientowanym na Rosje.

Brzmi to malo wiarygodnie.

Gdzies w tych krajach znikneli nacjonalisci, a wraz z nimi zniknely i wczesniejsze napiecia. W Rosji zdajemy sobie sprawe z tego, ze nie mamy sie gdzie podziac. Zyjemy z innymi narodami na olbrzymiej eurazjatyckiej przestrzeni i musimy dbac o nasze sasiedztwo.

Trudno mi uwierzyc w te zmiany. Czy obecna sytuacja w Rosji nie swiadczy o tym, ze rezim jest slaby, ze to wlasnie jego slabosc osmielila ludzi do wystapien przeciw niemu?

Owszem, rezim jest slaby. Ale wladze nie moga sobie pozwolic na rozwiazania silowe, bo przed nimi sa wybory prezydenckie, ktore ma wygrac Putin. Jesli zas dopuszczono by sie przemocy wobec protestujacych, Zachod by natychmiast zwinal rozlozony nad Putinem parasol ochronny. Przeciez dygnitarze rezimu maja swoje konta w zachodnich bankach, ich dzieci ucza sie w zachodnich szkolach, wiec nie mozna sobie pozwolic na cos, co wywola negatywna reakcje Zachodu. W ten sposob wladze przeczekaly protesty i znowu wywiodly opozycje w pole.

Czy uwaza pan, ze opozycja powinna sie zachowywac bardziej radykalnie, ze jej grzechem jest pokojowe nastawienie wobec systemu?

Nie odpowiem panu wprost, bo nie chce byc oskarzony z artykulu o zakazie dzialalnosci ekstremistycznej. Tym niemniej lepiej pokojowo chodzic po Moskwie niz pokojowo dreptac w jednym miejscu. A na razie mamy takie sytuacje, w ktorych ludzie gromadza sie na trzy godziny, po czym rozchodza sie do kawiarni, pubow i klubow, gdzie pija wino i oglaszaja dumnie, ze sa rewolucjonistami i ze sie wladzy nie wystraszyli. Przeciez to jest smieszne. Tym sposobem zadnej rewolucji przeprowadzic sie nie uda. Trzeba ryzykowac kilkanascie dob. Ale poki co ci, co wychodza na ulice, nie sa chyba do tego zdolni.

Na koniec zatem chce sie zapytac o panska powiesc "Sankja", ktora traktuje o dojrzewaniu rewolucjonisty. W roku 2008 uzyskala ona w Chinach tytul najpopularniejszej powiesci obcojezycznej. To moze byc pewnym zaskoczeniem, bo przeciez kraj ten, pomimo formalnego panowania partii komunistycznej, odwrocil sie od dziedzictwa rewolucji i pielegnuje tradycyjny, konfucjanski model spoleczny.

Po pierwsze, w Chinach ksiazka ta traktowana jest jako przestroga dla intelektualistow, ktorzy chca w swoim kraju liberalizacji i czerpania wzorow z Zachodu. "Sankja" pokazuje do czego to doprowadzilo w Rosji. A doprowadzilo to do ekonomicznej zapasci, ubozenia ludnosci i degeneracji w kregach wladzy. Po drugie, w Chinach wciaz wysoko sie ceni dawne rosyjskie bohaterstwo. Przeciez tam nadal ogromna popularnoscia cieszy sie powiesc Nikolaja Ostrowskiego "Jak hartowala sie stal" czy proza z okresu Wielkiej Wojny Ojczyznianej. Ten bohaterski duch, ktory zostal juz w Rosji wystarczajaco wysmiany, jest nadal podtrzymywany wsrod mlodziezy chinskiej.

Zachar Prilepin jest czolowym rosyjskim prozaikiem mlodego pokolenia, dzialaczem Partii Narodowo-Bolszewickiej. W Polsce ukazaly sie jego powiesci: "Sankja" (2008) i "Patologie" (2010).

Filip Memches, rebelya.pl - 11.01.2012

Купить книги:



Соратники и друзья